• przedstawiciel

    Trzeba by przeanalizować motywy migracji. Gdy czytam rozmowy z imigrantami, to nie pojawia się prosty problem braku gotówki, ale raczej znalezienia sobie miejsca do życia, gdzie można zarobić i znaleźć perspektywy na dobre, bezpieczne życie. Z wiarą, że w bogatej Europie i bogatych miastach będzie o to łatwiej.Gdy mowa o „większości” to chciałbym widzieć statystyki. Bo zapewne jest to prawda, dla niektórych kierunków migracji, ale nie dla wszystkich. Czy „ludzie z klasy średniej” są takim dobrym nabytkiem, to nie jestem pewien. Spotkałem się z opisem problemów syryjskich imigrantów z klasy średniej w USA, gdy nie chcieli oni podjąć pracy poniżej kwalifikacji, a pracy zgodnej z kwalifikacjami nie potrafili znaleźć. Migracja często oznacza deklasację i na razie nie znaleziono na to lekarstwa. Póki tak jest, imigrant z „klasy niższej” może łatwiej odnaleźć się w nowym dla siebie miejscu.

    Co do „gestu Merkel” dodałbym, że obowiązek przyjmowania imigrantów spada w UE na państwa graniczne, a tak się złożyło, że wszystkie miały mniejsze (Hiszpania, Włochy), lub większe (Grecja) problemy gospodarcze, które utrudniały przyjmowania i humanitarne traktowanie imigrantów. Nie był to więc tylko gest humanitarny wobec imigrantów, ale także gest solidarności wobec innych państw europejskich. Śledzę w miarę dokładnie media niemieckojęzyczne, i nawet w tych z głównego nurtu można między wierszami wyczytać, że coraz większym problemem jest „zagospodarowanie” fali imigrantów, bo większość z nich ma minimalne wykształcenie, a bardzo często są to w ogóle analfabeci. Wielokrotnie słyszałem w TV ARD informację o tym, że nadzieje Niemców na napływ lekarzy, informatyków czy architektów były bezzasadne. Nawet jeśli tacy uciekali, to Turcja przytrzymuje ich u siebie, blokując im wyjazd do Europy.Kiedyś mieszkałem w kraju, w którym prawie wszyscy są imigrantami. Tym krajem jest Republika Południowej Afryki, nazywana dumnie Rainbow Nation. Są tam Afrykańczycy, którzy przeważnie przywędrowali z północy i w dalszym ciągu docierają. Są tam Afrykanerzy, czyli pierwsi osadnicy z Europy ok. 350 lat temu. Są tam Brytyjczycy, którzy zaczęli przybywać po odkryciu złota przez Afrykanerów. Są tam przedstawiciele wszystkich narodów europejskich, również Polacy w liczbie ok. 20 tys. Są tam Hindusi i Pakistańczycy, a ostatnio do RPA docierają masowo Chińczycy.

    O tym, jak mocna jest integracja tego tęczowego klimatyzator do domu  narodu świadczy fakt, że tylko ok. 500 osób (z 20 000) polskiego pochodzenia uczestniczy w życiu Polonii RPA i bierze udział w imprezach organizowanych przez ambasadę w Pretorii. Pobyt w RPA nauczył mnie ślepoty na kolor skóry, narodowość, światopogląd, kulturę, przekonania polityczne, orientacje seksualne, itp. I myślę, że colour blindness w trochę szerszym rozumieniu jest drogowskazem dla świata na nadchodzące lata.

     

    Bariery, choćby nie wiem jak mocne, nie powstrzymają wędrówki ludów. Tem proces może być opanowany tylko i wyłącznie przez rozwiązywanie lokalnych problemów krajów, z których ludzie wyruszają w drogę. A robią to z różnych powodów: wojny, głód, bieda, prześladowania, kataklizmy, epidemie i wiele innych spraw. Takie zadanie przekracza możliwości jednego państwa – bogatsze kraje świata muszą problem wędrówki ludów rozwiązywać wspólnymi siłami.

    Jeśli ktoś atakuje Merkel, to nie za „dobre serce” tylko za, de facto, złamanie tak niemieckiego, jak i unijnego prawa. Tylko na nieszczęście Niemców Merkel uczyniła wokół siebie taką pustkę polityczną, że jest nie do zastąpienia. SPD czy Die Linke w sprawie imigrantów są jeszcze bardziej oderwani od realiów, niż CDU. CSU stąpa po ziemi realistycznie, ale nie ma siły dla przeforsowania swoich pomysłów lub cierpi na brak przywódcy typu F. J. Strauss.

    To może być myśl, bo jednym z elementów jest możliwość znalezienia dla siebie miejsca (i płatnego zatrudnienia) na miejscu. To jednak nie jest też takie proste — zauważ proszę, że np. do Polski próbują się dostać Czeczeni, których wypycha nie tyle niemożność stworzenia „kibuców eksportujących do UE”, co warunki polityczne. Zresztą nawet tam, gdzie nie ma kwestii politycznych, to jeśli opieramy gospodarkę o produkcję rolną to od razu mamy dwa problemy — pierwszy, to jednak umiarkowane zyski, drugi to kwestia zależności od pogody (co ma tym większe znaczenie, im większe problemy sprawia klimat).


  • Commentaires

    Aucun commentaire pour le moment

    Suivre le flux RSS des commentaires


    Ajouter un commentaire

    Nom / Pseudo :

    E-mail (facultatif) :

    Site Web (facultatif) :

    Commentaire :